Found footage to technika filmowa polegająca na prezentacji dzieła w taki sposób, jakby było nagrane przez postacie zmarłe lub zaginione, a następnie znalezione i udostępnione publiczności. Nagraniu towarzyszy niekiedy aktualny komentarz spoza kamery. Aby zwiększyć realizm, twórcy stosują się trzęsącą się pracę kamery i improwizację, które często wzbogaca nieprofesjonalna gra aktorska. Zabiegi takie mają sprawić, by widz uwierzył lub chciał wierzyć, że historia, którą ogląda, wydarzyła się naprawdę.
Wielu krytyków uważa, że pierwszym filmem found footage był kontrowersyjny włoski horror pt. „Cannibal Holocaust” z 1980 roku, w którym na ekranie zabija się prawdziwe zwierzęta. Jego twórcy wykorzystali motyw profesora, który rzekomo odnalazł zaginiony film, nakręcony przez ekipę dokumentalną zaginioną w amazońskiej dżungli.
Realizm obrazu
Technika została spopularyzowana wraz z wielkim sukcesem finansowym filmu „Blair Witch Project” z roku w 1999, który rzekomo nakręcili trzej zaginieni dokumentaliści badający nawiedzony las. Za najbardziej dochodowy film (w relacji do kosztów produkcji) wszech czasów uznawane jest „Paranormal Activity” z 2007 roku, opowiadający o młodej parze, którą nawiedzają w domu siły nadprzyrodzone. Realizacja obrazu przez niezależnego twórcę miała kosztować zaledwie 15 tys. USD, a wytwórnia Paramount, która nabyła do niego prawa, zarobiła prawie 200 mln USD na dystrybucji filmu na całym świecie.
Produkcjom z tego gatunku towarzyszyła ożywiona akcja marketingowa polegająca na rozsiewaniu plotek o autentyczności nagrań wykorzystanych w filmie. Dziś podobne chwyty reklamowe nie robią większego wrażenia na publiczności przywykłej do narracji mediów społecznościowych, gdzie każdy, korzystając ze smartfona, może publikować wideo nagrane przez siebie w unikalnych okolicznościach, które „w głowie się nie mieszczą”.
Krytycy wskazują, że technikę found footage zastosował w latach 70. sam Orson Welles w swoim ostatnim filmie „The Other Side of the Wind”, który w 2017 dokończyli inni twórcy, a nową ścieżką dźwiękową skomponował zdobywca Oscarów Michel Legrand. Wraz z rozwojem coraz bardziej zaawansowanej technologii wideo found footage przeżywał boom popularności. Na jego fali powstało ponad tysiąc filmów, z których zdecydowana większość to horrory.
Kamera z ręki
Kino found footage często balansuje na granicy rzeczywistości i fikcji, przez co widzowie mają uwierzyć w prawdziwość przedstawionych historii. Pojęcie found footage można tłumaczyć na język polski jako „znaleziony materiał filmowy”. Z reguły jest to kaseta wideo, na której zarejestrowane są wydarzenia oglądane później przez widzów w formie dokumentu lub relacji na żywo. Akcja filmu pokazywana jest z perspektywy kamery trzymanej w ręce przez jednego z bohaterów.
Technikę udającą amatorskie nagrania i dokumentalny styl może wykonać każda osoba dysponująca kamerą, ale też smartfonem lub laptopem. W tej konwencji aktor z urządzeniem rejestrującym staje się jednocześnie kamerzystą. Perspektywa bohatera może również opierać się na nagraniach z monitoringu, czatów, komunikatorze Skype, obrazie z drona czy plikach dźwiękowych z transmisji na żywo. Postacie są często pokazywane za pośrednictwem czatów wideo i mogą również komunikować się ze sobą za pośrednictwem poczty e-mail lub wiadomości tekstowych.
Termin found footage może również odnosić się do dzieł filmowych, które rzeczywiście składają się z archiwalnych materiałów znalezionych przez reżyserów. Scenariusz filmowy zakłada ich ponownie wykorzystane w nowej sztuce lub wystawianie w takiej formie na festiwalach filmowych.
Budowanie atmosfery
Znakiem rozpoznawczym gatunku found footage są filmy z drżącą kamerą, gdzie operatorzy celowo używają niestabilnych ujęć, aby stworzyć wrażenie autentyczności i spontaniczności. Często stosuje się również technikę POV (point of view) i nagrywanie w terenie, gdy kamera staje się oczami bohatera. W ten sposób budowana jest atmosfera oparta na tajemniczych lub paranormalnych wydarzeniach. Twórca przez stopniowe budowanie napięcia i strachu wciąga widza w pełną emocji grę sfinalizowaną otwartym bądź niejasnym zakończeniem.
Montaż surowy często wykorzystuje nieprofesjonalne przejścia między scenami i celowe błędy techniczne. Takie zabiegi mają na celu wzmocnienie iluzji, że oglądamy autentyczne materiały bez montażu. W budowaniu atmosfery strachu ważną rolę odgrywa dźwięk, gdzie zamiast tradycyjnej ścieżki dźwiękowej często wykorzystywane są naturalne odgłosy otoczenia czy nieludzkie dźwięki.
Postprodukcja
W takiej konwencji duże znaczenie ma postprodukcja audio, dzięki której widzowie angażują się emocjonalnie podczas projekcji. Nawet w oderwaniu od obrazu dźwięk powinien działać na wyobraźnię odbiorców i opowiadać własną historię. Dzięki odpowiedniej jakości audio można stworzyć niezwykłą atmosferę filmu, przez co jest on bardziej wiarygodny oraz interesujący dla widzów.
Zadaniem montażysty dźwięku jest realizacja ścieżki dźwiękowej w synchronizacji z obrazem. Montaż dźwięku powinien odbywać się tak, aby ścieżka dialogowa została oczyszczona z pomyłek słownych. Chodzi także o wybór atmosfery i tła dźwiękowego czy dogranie dodatkowych efektów dźwiękowych. Dzięki takim zabiegom możliwa jest narracja audio najwyższej jakości.
Dobre udźwiękowienie decyduje o sukcesie realizacji. Dotyczy to zwłaszcza materiałów, w których kluczowe informacje czy wydarzenia przestawiane są za pomocą muzyki, efektów tła oraz dialogów. Dźwięk pozostaje kluczowy dla odbioru filmowego dzieła także dlatego, że może zmienić postrzeganie sytuacji prezentowanych na ekranie.





